Jurgen się za nami wstawił, i Petr przyjął nas do BvB. Oczywiście do sekcji dziewczęcej. Po paru meczach Bundesligi zadebiutowałyśmy wreszcie w Lidze Mistrzyń. Na początek mecz z Realem Madryt. Niby mecz jak każdy inny, ale trener strasznie się denerwował. Na każdy kroku przypominał mnie i Romanie żebyśmy uważali na siostry Alvedre. A właściwie to kim one są, żebyśmy musiały na nie tak uważać??
- Dzisiaj mecz z Realem! Jesteśmy na to przygotowani, ale uważajcie na siostry Alvedre. Lubią faulować.- po raz kolejny ostrzega nas trener.
- Dzięki. Będziemy uważać- odpowiadam.
- Dziewczyny, po prostu się o was martwię. Nie chcę żeby coś się Wam stało. Już kiedyś miałem do czynienia z tymi siostrami. Wiem jakie są.
- Dobra, dobra, luz. Będziemy uważały.- kończy rozmowę Roma.
- A ty Emilii uważaj szczególnie. Najbardziej lubią faulować bramkarzy.- upomina mnie trener.
- Spokojnie, będę ostrożna. - dodaję.
-Dobra dziewczyny, koniec treningu. Widzimy się tu o 15. Co prawda mecz jest o 16.30, ale chcę żebyście jeszcze poćwiczyły.-Żegna się z nami trener.
Pod stadionem spotkaliśmy Marco i Łukasza. Ciekawe co chcą?
-Hej chłopaki!- przywitała się moja przyjaciółka. Na kogo czekacie?
- No na was.- odpowiedział Marco
- A co chcecie?- zapytałam.
- Chcieliśmy się was o coś zapytać…- zaczął Łukasz
- A mógłbyś dokończyć?- rzuciła Romana.
- To ja dokończę. Chcieliśmy się was zapytać, czy będziecie naszymi dziewczynami.- dopowiedział Marco
Normalnie mnie zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z rozmyślań wyrwał mnie radosny krzyk Romany.
-Taaaak!- wykrzyczała moja przyjaciółka. Niewiele myśląc, zgodziłam się. Marco od zawsze mi się podobał. Nie mogłam odmówić.
-Hej, Emiliana, i co? -zapytał nagle Marco. Zgodziłam się. Twarz Marco wypełnił wielki uśmiech.
-Mam nadzieję że wygracie.- powiedział Łukasz.
-No, ja też w was wierzę- dodał Marco.
O 15 byłyśmy już na stadionie, a z trybun radośnie machali nasi chłopacy oraz Mario i Roksana.-Cieszę się są tu nasi przyjaciele, inaczej wybuchłabym z nerwów.- powiedziałam Romanie.
- Ja też. O, już trening się zaczął. Musiałyśmy kończyć rozmowę. Byłam naprawdę zdenerwowana.
Pierwsza połowa minęła dość spokojnie. Usłyszałam głos komentatora który podsumowywał po przerwie 1 połowę:
„Mecz zaczął się robić ciekawy po pięknej bramce Romany Lenonko. Świetnie spisała się także Emiliana Lenonko broniąc rzut karny wykonywany przez Veronikę Kelemen…lecz proszę Państwa, nagły zwrot akcji! Sue Alvedre dostała piłkę od swojej siostry Angeliny, biegnie pod bramkę Emiliany Lenonko i… ostro fauluje bramkarkę BvB!!- wykrzykuje komentator.
W tym czasie podbiega do mnie rozhisteryzowana Romana.
-Emilii, powiedz coś!!!- krzyczy
- Orzesz… co to było? -zapytałam ją.
-To ta cała Sue Alvedre! Nic ci nie jest?- usłyszałam
- Cholernie trudno mi się oddycha. Mam nadzieję że nie połamała mi żeber.
„Widać że w drużynie BvB będzie zmiana… prawdopodobnie Emiliana Lenonko ma połamane żebra. To oznacza długą przerwę w grze. Przypomina mi się mecz z przed 2 lat. Dokładnie taka sama sytuacja. A Sue Alvedre dostała zaledwie żółtą kartkę!”- dodał komentator.
Usłyszałam nagle głos Marco. Ostatkiem sił odwróciłam się i zobaczyłam mojego ukochanego kłócącego się o ochroniarzem. Marco chciał wyskoczyć do mnie.
-Puść mnie, tam leży moja dziewczyna!- wrzeszczał Marco
-Przykro mi, ale nie wolno wchodzić na murawę! -odpowiedział nieustępliwie ochroniarz.
-Pan jest bezduszny!!! Nie widzi pan że jej coś się stało?! -próbował dalej przekonać ochroniarza. Niestety ten nie wpuścił go na murawę. Gdy zobaczył że wynosi mnie pogotowie, wybiegł ze stadionu i pojechał do szpitala.
Gdy Marco już u mnie był, usłyszałam na korytarzu rozmowę Romany i Łukasza.
-Po prostu się o nią martwię. Łamała już sobie co chwilę palce, miała też złamaną rękę, ale żebra?! To jest bardzo poważne!
- Kotku, wyjdzie z tego.- Łukasz próbował uspokoić moją przyjaciółkę.- O! Roksana i Mario już są, chodź, odwiedzimy Em.
-Mam nadzieję ze szybko wyzdrowiejesz.- Romana nadal ciągnęła ten temat, jak zacięta płyta.
-Złamanie goi się tak samo jak inne, wyjdzie z tego. I wszystko będzie okay.- dzięki Roksanie zakończyliśmy ten temat.
-Roksana ma rację. Założę się że Robert jest dumny ze swojej kuzynki! Wypowiedź Goetze wszystkich wcisnęła w fotele.
-To ona jest jego kuzynką?- zapytał Marco. A oczy miał wielkie jak spodki od filiżanek.
-Noo! Pewnie on ją do tego namówił! -potwierdził Mario.
-Zostawmy już Em. Musi odpoczywać a nie dowiadywać się takich rzeczy. Łukasz, chodźmy już do domu. Może Roksana z Mario zabiorą się z nami? Marco, ty też idź, odpoczniesz. Kochana, przyjedziemy z Łukaszem jutro
-Ja jeszcze trochę zostanę. Do jutra- pożegnał się z nami Reus
-No to do zobaczenia.- Romana, Łukasz, Mario i Roksana opuścili szpital.
-A ty to do domu nie idziesz?- zapytałam się Marco
-Zostanę jeszcze trochę z tobą.
-A chce ci się?
-Emi, wszyscy się o ciebie martwimy! A kuzynką Lewego jest właśnie ta Sue!
- I co, myślisz że to jego sprawka? Że on ją do tego namówił, żeby się mnie pozbyć na jakiś czas? -niedowierzałam słowom mojego chłopaka.
-Myślę że jest do tego zdolny. Od kiedy dowiedział się że Roma jest z Łukaszem, Roksana z Mario, a ja z Tobą, zaczął się jeszcze dziwniej zachowywać!
-No to mu się udało. Przez długie tygodnie nie będę grać! -zdenerwowałam się.
-Kochanie, wyjdziesz z tego. Zobaczysz jak ci te tygodnie szybko miną.
-Boję się co następnym razem Robert wymyśli do spółki ze swoją kuzynką!
-Obiecuję że nic ci się nie stanie. Będziemy uważać na Roberta.-próbował pocieszyć mnie Marco.
-Dzięki, jesteście kochani. Przyjdźcie jutro. I uspokój Romanę. Powiedz jej że już czuję się lepiej.-poprosiłam
-Dobrze, na pewno będzie spokojniejsza.
Następnego dnia Romana z Łukaszem zastanawiali się co z tym fantem jakim jest Robert zrobić.
-Całe szczęście że Em czuje już się lepiej.- Moja przyjaciółka była wreszcie spokojna.
-Ale nadal dziwi mnie że Robert mógłby coś takiego zrobić.- Łukasz nadal niedowierzał.
-Mnie też. Ale już od samego początku dziwnie się zachowywał. Powinnam zadzwonić do brata Emiliany, Manuela. Na pewno poprawi jej humor.
-No to dzwoń. Powinien wiedzieć co się dzieje z jego siostrą. -Podał jej telefon.
-Zadzwoniłam już. Powiedział że już wsiada w samolot, ale nie będzie miał noclegu. Może zostanie u nas? -poprosiła Łukasza Romana.
-Jasne, nie ma sprawy. Pokój dla gości jest wolny.-przystał na jej propozycję Łukasz.
-Skoro Manuel jest u Emiliany, to pojedziemy do niej później.
- Mam pomysł. Jeśli nie idziemy do Em, to może pojedziemy do Roberta wyjaśnić całą sytuację?- zapytał chłopak.
-Dobry pomysł. Chcę się dowiedzieć o co naprawdę chodzi. -przytaknęłam
Tymczasem w szpitalu.
-Pani Emiliano, ma pani gościa!- powiadomiła mnie pielęgniarka. Zastanawiałam się kto to może być.
-Nie no, nie wierzę! Manuel!
-To uwierz siostro!- przywitał się ze mną mój brat.
-Jak ja cię dawno nie widziałam! Co cię sprowadza do Dortmundu?-zapytałam zdziwiona, bo Manu nigdy nie przyjeżdżał bez zapowiedzi.
-Romana zadzwoniła do mnie i powiedziała że miałaś wypadek na meczu.Od razu przyjechałem z Monachium do ciebie. Powiedz mi jak to się stało?- zapytał. I kto ci to zrobił?- dodał
- Jesteś kochany. To było wczoraj w meczu z Realem. Jedna z sióstr Alvedre wjechała mi z piłką pod nogi tak, że aż upadłam i z impetem wylądowałam na murawie. I skończyło się to połamanymi żebrami.
-Jak tak można no!- zbulwersował się mój brat.
-A najciekawsze jest to, że właśnie ta Sue jest kuzynką Lewandowskiego! A on od początku jak tu przyjechałyśmy zachowywał się dziwnie.- dodałam.
-Więc myślisz że to on namówił tą Sue?- zapytał Manuel
- No mam takie podejrzenia. Poczekaj, odbiorę telefon, może to Roksana... Aha, spoko, to przyjdź jutro. Nie no, poradzę sobie. Poza tym przyjechał do mnie mój brat,więc wszystko jest OK. papa.
-Kto to?-Manuel jak zawsze był ciekawski.
-Marco, mój chłopak. Nie może dzisiaj przyjść bo trener kazał mu jechać do Leverkusen po jakieś papiery dotyczące transferów.- tłumaczę.
-Ale ja tu jestem.Będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
-Cieszę się że jesteś tu ze mną. Byłam naprawdę szczęśliwa że Manu był ze mną i mogłam mu się spokojnie wyżalić.
Około godzinę później Romana z Łukaszem byli po domem Lewandowskiego.
-Dobra, dzwonimy.-zadecydował Łukasz
-A wy tu czego?!- Robert był naprawdę zdziwiony.
- Przyszliśmy pogadać o wypadku Emi- Łukasz wyjaśnia sprawę
-Co ja mam z tym wspólnego?-Robert udawał niewiniątko.
-To, że od początku byłeś przeciwko nam. Nic ci się nie podobało. A twoją kuzynką jest Sue Alvedre!- Romana już była zdenerwowana.
-Nie mieszajcie w to Sue!- Robert bronił kuzynkę
-Tak? A kto sfaulował Emilianę tak, że ma złamane żebra?-dziewczyna miała już ochotę przywalić Lewemu.
-No Sue,ale co mi do tego? Jeśli myślicie że ja miałem w tym udział to się grubo mylicie!-Robert wyparł się wszystkich oskarżeń.
-Nam właśnie wydaje się, że to ty ją do tego namówiłeś!- Łukasz przejął pałeczkę.
-Ja?!
-Tak ty! - odpowiada obrońca.
-Nie będę z wami gadał. To nie moja sprawa!
Po tych słowach zatrzasnął wściekle drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz