piątek, 1 lutego 2013

Dwa w jednym

Dwa tygodnie minęły tak szybko,że zostało tylko kilka dni do powrotu. Kolejny dzień na Teneryfie mijał spokojnie, jak w raju. Pod wieczór, gdy słońce było już w zenicie Mateusz zaproponował mi spacer po plaży. Zgodziłam się. Spacerowaliśmy brzegiem zatoczki podziwiając zachód słońca.
-To jest piękne. -powiedziałam oczarowana.
-Nie tak jak ty. -powiedział Mati muskając swoimi ustami moje.
Uśmiechnęłam się lekko. Po chwili klękną przede mną:
-Maniu. Chodź znamy się, krótko czuję, że to ty jesteś tą jedyną, tą z którą chcę spędzić resztę życia. Uczynisz mi ten zaszczyt i... i wyjdziesz za mnie ? -wyciągnął małe pudełko a w nim piękny pierścionek.
-Tak. -odpowiedziałam bez namysłu.
Mateusz założył mi pierścionek.
-Jest piękny. -powiedziałam przyglądając się mu po czym rzuciłam się na Matiego.
Na plaży siedzieliśmy dość długo. W domu wszyscy już spali więc weszliśmy tak żeby nikogo nie obudzić. Kolejny gorący dzień. Coraz bliżej powrotu.Po śniadaniu postanowiliśmy z Mateuszem, że powiemy im o zaręczynach. Mario zawoła Roksanę. Lenka spała w ogrodzie więc Roxy postanowiła zostawić ją na chwilkę.
-Chcielibyśmy wam coś powiedzieć... -zaczął.
-Bierzemy ślub. -powiedziałam pokazując im rękę z pierścionkiem.
Dziewczyny zaczęły mi gratulować a chłopacy Matiemu. Roxy poszła zobaczyć co z Lenką.
-Mario ! -zawołała z ogrodu.
-Co się stało kochanie ? -zapytał stojąc w drzwiach.
-Lenka zniknęła. -ledwo mówiła.
-Jak to zniknęła ? -był w szoku.
-No nie wiem... zostawiłam ją na chwilkę...
-Już dobrze. -próbował ją uspokoić i weszli do domu.
-Co się stało ? -zapytała Emiliana.
-Lenka zniknęłam. -powiedział przerażony Mario.
-Ale jak to zniknęła ? -dziwił się Łukasz.
-Zostawiłam ją w ogrodzie na tyle co Mati z Manią mówili, ale jaj nie ma. -łkała Roksana.
-Nie ma wyjścia. Jedźcie na policje. My będziemy czekać. -zadecydowała Romana.
-Ale kto mógł to zrobić ? -zastanawiała się Emi.
-Nie wiem. Chodź Roxy, pojedziemy zgłosić zaginięcie Lenki. -powiedział Mario łapiąc kluczyki.
Po pół godzinie dotarli na komisariat. Roksana opowiedziała wszystko policjantowi, który przyjął ich zgłoszenie.
-Wiecie kto to mógł zrobić ? -zapytał policjant.
-Nie jesteśmy tu tylko na wakacjach. -mówił Mario.
-Ale w Dortmundzie miało miejsce kilka wydarzeń, których sprawcą była jedna osoba. -wydusiła z siebie Roxy.
-Kogo ma pani na myśli ?
-Roberta Lewandowskiego.
-Ale skąd miałby wiedzieć, że akurat tu będziemy ? -zastanawiał się Mario.
-Może ma jakiegoś wspólnika, który mu pomaga. -podpowiedziała Roxy.
-Sprawdzimy wszystkie tropy. -rzekł policjant. -Nie możecie na razie opuszczać Teneryfy dopóki nie będziemy czegoś wiedzieć O wszystkim będziemy państwa informować.
-Dziękujemy do widzenia. -powiedział Mario.
-Do wiedzenia. -skierował ich do wyjścia.
Kiedy wrócili do domu Mario wszystko nam opowiedział. Też myślałam, że to może być Robert, ale chyba nie przyjeżdżałby za nami aż na Teneryfę. Prawie nikt z nas nie zmrużył oka w nocy. Poszłam po coś do picia. W kuchni siedziała Roksana.
-Dlaczego nie śpisz ? Powinnaś odpocząć. -zapytałam.
-Cały czas myślę o Lence. -rozpaczała.
-Spokojnie znajdą ją. -przytuliłam ją. -Jutro porozwieszamy ogłoszenia o jej zaginięciu może ktoś ją widział.
-Mam nadzieję. -powiedziała wycierając oczy z łez.
Po śniadaniu ja, Romana, Łukasz i Mati poszliśmy porozwieszać ogłoszenia o Lence. Przez dwa dni nie było żadnych informacji o małej. W końcu zadzwonił telefon z policji. Mario i Roksana od razu pojechali na komisariat dowiedzieć się o co chodzi...

___________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam teraz głowy do tego.. :3


2 komentarze:

  1. Świetny blog ! *.*
    Zapraszam do mnie. http://pilkarski-romans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest zajebiste <3
    Dawaj szybko kolejny :)

    OdpowiedzUsuń