-Mogę ją potrzymać?-zapytała Mania.
-Jasne! Ja pójdę zrobić herbatę- powiedziała Roxy i poszła do kuchni. Mania bawiła się z Lenką. Gdy spokojnie piłyśmy herbatę, drzwi od domu Roksany otworzyły się, a do środka wszedł Robert Lewandowski, dzierżący w dłoni nóż. Pech chciał, że najbliżej niego stała Roksana z córką, którą wybrał sobie na cel. Zauważyłam to i wbiegłam przed Roxy. Krzyknęłam do Mani:
-Maaania! Dzwoń po chłopaków!
Złapałam Roberta za rękę w której trzymał nóż, wyrzuciłam narzędzie daleko i kopnęłam go w brzuch. Po chwili byłam na przegranej pozycji. Emilii podbiegła do nas i dzięki jej interwencji Lewy leżał na podłodze, ale zgrabnie nas podciął, przez co spadłyśmy ze schodów. Leżałyśmy wyczerpane, czekając na kolejny cios ze strony napastnika, lecz do domu wbiegli nas narzeczeni. Mario zajął się Robertem, Łukasz zaniósł mnie na kanapę, a Rene Emilianę. Po chwili Lewandowski leżał związany szalem Mario. Gdy już wszystko się uspokoiło, do salonu wróciła Roxy z Lenką i Mania. Kiedy nas zobaczyły, zaczęły lamentować:
-O boże, o boże! nic wam nie jest?!
-Nie, nic!- krzyknęłyśmy, chociaż nie było to zgodne z prawdą, obie zwijałyśmy się z bólu.
-Słuchajcie, niedaleko stąd mieszka lekarz. Zadzwonię do niego, powinien was ktoś obejrzeć- zaproponował Łukasz.
-Niee! Przecież będzie pytał co się stało!- zaoponowałam.
-Jak mu zapłacę, to nie będzie- odpowiedział
Wtedy usłyszeliśmy krzyk Rene:
-Kurwa! Ona zemdlała!
-Weź Łukasz jej nie słuchaj, dzwoń!- krzyknął Mario
Po 5 minutach lekarz był już w salonie i badał Emilianę.
-Na szczęście nic poważnego nie jest, żadnych złamań, są mocno poobijane, ale i tak zalecam prześwietlenie.- mówił bandażując Emilianę, aż skrzywiła się z bólu.
-Daj mi to- powiedział Adler wyrywając bandaż z rąk lekarza. Później lekarz podszedł do mnie. Diagnoza była identyczna. Po zabandażowaniu moich żeber Łukasz wręczył lekarzowi zwitek banknotów. Mężczyzna zdziwił się i zapytał szeptem:
-Czy to pańska robota?
-Cooo?! Czy uważa pan, że biłbym osobę którą kocham?!- krzyknął mój narzeczony
-Nie, nie...- powiedział lekko przestraszony- Chcę jeszcze tylko przypomnieć, żeby obie panienki stawiły się na prześwietleniu.
-Tak, tak, proszę już iść.
Gdy lekarz już poszedł, przypomnieliśmy sobie o Lewandowskim leżącym w hallu. Wezwaliśmy policję, która zabrała piłkarza. Później siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy, póki Lenka się nie rozpłakała. Zaoferowałam sie że do niej pójdę. Usiadłam przy kołysce i zaczęłam śpiewać. Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł Łukasz.
-Nie wiedziałem że tak ładnie śpiewasz, moja bohaterko.- powiedział i podszedł do mnie.
-Dziękuję.- mówiąc to przytuliłam się do niego. Odwzajemnił uścisk, ale zbyt mocno:
-Ałł... Łukasz!
-Przepraszam kochanie. Wróciliśmy do salonu.
-Jak tam moja córeczka?- zapytała Roksana.
-Grzecznie poszła spać, istny aniołek- przyznałam
-No, idealna jest- dodał Łukasz.
-No to wiesz Łuki, może czas się postarać...- powiedział z uśmiechem od ucha do ucha Gotze.
-Oj no wiesz co, Mario!- powiedziałam chociaż tak śmiałam się z wszystkimi.
_______________________________________________________________
5 komentarzy= kolejny rozdział :3
Świetna, interesująca historia.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuużo weny.
W międzyczasie zapraszam na :
http://footballstories.bloa.pl
http://storyaboutholger.bloa.pl
Super post czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńKolejny super post. :)
OdpowiedzUsuńWasze posty są rewelacyjne,czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuń